Zgadzam się, że to nie wpłynie korzystnie na serial. Nie wiem, czy oni po prostu nie mają odcinków, a chcą zapełnić cały rok?
1 i 2 sezon mnie ciekawiły, tutaj to jakieś abstrakcje... oświadczyny Finn'a (WTF?!), zero Sue, a jak już się pojawia to taka jakoś mało wredna, a na Quinn nie mogę patrzeć, zrobiła się z niej jakaś niedorobiona suka ;/
Gdy myślę "Glee" przychodzą mi na myśl pierwsze odcinki, lub środek drugiego sezonu, a nie to.